Radosne spotkanie z bohaterką filmu „Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia” czy „Amelii” kolejny raz zmotywuje do entuzjastycznego biegu przez barwną codzienność. Jak to się dzieje, że kinowy seans czasem poprawia nastrój bardziej niż rozmowa z najlepszym przyjacielem czy rady ekspertów?
Filmy oddziałują na nas na wielu płaszczyznach. Łączą w sobie obrazy, dialogi, dźwięk oraz światło. Wciągają w swoją akcję, ale jednocześnie dają nam unikalną możliwość zachowania dystansu do sytuacji. Neurony zwierciadlane sprawiają, że oglądając filmy wczuwamy się w widziane treści, identyfikujemy się i wchodzimy w rolę. Dzięki nim widziane obrazy odbijamy w lustrze naszego życia.
Często nie potrafimy poradzić sobie z problemami z własnej winy. Towarzyszy nam błędne poczucie braku kontroli nad życiem lub wypieramy istnienie kłopotu ze świadomości, co tym samym uniemożliwia poradzenie sobie z nim. Innym razem duma staje na przeszkodzie w skorzystaniu z pomocy bliskich.
Film natomiast nie dotyczy bezpośrednio nas - wszak mówi o innych ludziach i ich perypetiach. Jesteśmy tylko widzami i przeżywamy życie innych w bezpiecznych warunkach, w wygodnym fotelu. Jednocześnie rozpoznajemy swoje zachowania, nawyki, złe postawy oraz błędy moralne. Podczas oglądania zostają zredukowane mechanizmy obronne, co umożliwia dopuszczenie do siebie pomysłów i uczuć, którym w normalnych okolicznościach byśmy się opierali, a nawet je odrzucali, ułatwiając przedefiniowanie problemu.
Wydawałoby się, że kino rozrywkowe, filmy akcji czy komedie romantyczne nie oferują nic ponad zaspokojenie naturalnej potrzeby, jaką jest dobra zabawa, ale przecież i one wprowadzają nastrój relaksacji, powodują rozluźnienie psychofizyczne i pozytywnie wpływają na nasz stan ducha. Nawet nastawieni tylko na rozrywkę, uczymy się mimochodem oraz odbieramy sporą dawkę emocji.
Amerykańscy psycholodzy już w latach 80. ubiegłego wieku, wspierając się biblioterapią, uznali, że filmy mogą leczyć i pomagać w kuracji głównej podobnie jak książki, a kinoterapia powinna stać się formą terapii przez sztukę. Filmoterapia stosowana bywa wobec osób, które mają za sobą trudne doświadczenia, np. śmierć bliskiej osoby, dysfunkcyjny związek czy cierpią na depresję. Pomaga pracować nad pozbyciem się poczucia braku akceptacji, odrzucenia, a także ułatwia rozwiązywanie codziennych problemów, jak np. wychowanie dziecka.
Terapeuta, niczym tabletkę, przepisuje konkretny film do obejrzenia, a następnie rozmawia o nim z pacjentem. Niemal każda osoba może być uczestnikiem takiej formy terapii, wystarczy, że posiada pewien poziom intelektualny, pozwalający jej na zrozumienie metafor i symboliki filmu oraz lubi kino.
W Polsce kinoterapia, jako jedna z form rozwoju osobistego, pomocna w kształtowaniu inteligencji emocjonalnej oraz wspomagająca profesjonalną pomoc psychologiczną, funkcjonuje zaledwie od kilku lat. Realizowana jest w praktyce prywatnej oraz w niewielu ośrodkach terapeutycznych. Nieliczne kina prowadzą działalność filmoterapeutyczną.
W sali warszawskiego kina Lab w ramach cyklu „Projekt Kinoterapia. Spotkania między kadrami” co trzy tygodnie organizowane są pokazy filmów połączone z dyskusją z psychologiem, terapeutą i ekspertami z dziedziny filmoznawstwa, kulturoznawstwa czy dziennikarstwa. Podobne zajęcia można zorganizować we własnym domu.
W USA istnieją poradniki z listami filmów, zalecanych przy konkretnych dolegliwościach natury emocjonalnej. Ludziom zagubionym, szukającym własnego „ja”, poleca się „Buntownika z wyboru”. „Kiedy mężczyzna kocha kobietę” i „Przypadkowy turysta” pomogą osobom boleśnie przeżywającym odrzucenie. „Forest Gump” czy „Cast Away - poza światem” ułatwią pokonanie osobistych trudności i zachowanie dystansu do przeciwności losu.
Po „Zabić drozda”, „Chłopięcy świat” i „Sprawa Kramerów” powinny sięgnąć osoby zmagające się z traumą opuszczenia. „Dzień świstaka” to film dla tych, którzy mają trudności z nawiązaniem ciepłych relacji z innymi. „Piękny umysł” oraz „Przyczajony tygrys, ukryty smok” odkrywają naturę życia, miłości i czasu.
W Polsce nadal brakuje takiego spisu, lecz możemy szukać filmu dla siebie kierując się intuicją. Jeśli poczujemy, że podczas oglądania filmu jakaś scena szczególnie nas porusza, to warto pobudzić swą uwagę. Najważniejsze, by oglądać refleksyjnie, szukać wartości uniwersalnych, odnosić je do osobistych doświadczeń, formułować wnioski i wprowadzać je w życie.
Oglądanie dobrego filmu w gronie przyjaciół jako sposób na miłe spędzenie czasu, przy okazji może przyczynić się do rozwiązania osobistych problemów. Szczera i budująca dyskusja po filmie, zaczynając od opowiadania o tym, czym był ten film dla każdego z nas, czy nam się podobał, z którym z bohaterów się utożsamiamy, pomaga zobaczyć, jak różnie odbieramy tę samą historię i doprowadzić do rozmowy o emocjach, trudnych sprawach i życiu.
Nawet jeśli seanse filmowe nie staną się sprytną i przyjemną strategią przezwyciężenia wszystkich życiowych problemów, to z pewnością odkryją wiele nowych sposobów widzenia nie tylko znanego już może filmu, ale także nieznanego siebie.
Maria Maczuga
Źródło: Imperium Kobiet
Wasze Komentarze
Jeszcze nie skomentowano powyższego artykułu.Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.