Sobota, 20 kwietnia 2024r. Agnieszki, Amalii, Czecha
 Szukaj
FACEBOOK RSS EMAIL Strona główna
Planeta Kobiet

Grzegorz Daukszewicz: Zakochany w graniu!

Jest jednym z najbardziej lubianych polskich aktorów, znanym m.in z serialu „Na dobre i na złe“. W wyjątkowo upalny dzień siadamy w knajpce na warszawskim pl. Zbawiciela. Opowiada o tym, dlaczego najbardziej lubi w serialu robić USG, za co ludzie cenią sobie seriale medyczne i o nowych produkcjach, w których wkrótce go zobaczymy.
Kiedy rozmawialiśmy po raz pierwszy (koniec 2014 roku) przyznałeś, że chciałbyś grać gościnne rolę, bądź może wrócić na dłużej do teatru. Teatr jest dla Ciebie nadal miejscem w którym czujesz się najlepiej?
- Pokochałem plan zdjęciowy tak samo jak scenę. Na szczęście teatr i film potrafią się ze sobą dogadać.

Najnowszy spektakl z Twoim udziałem to „Leśmian“ w warszawskim Teatrze Scena w Domu Literatury. Inscenizacja powstała na motywach poezji Bolesława Leśmiana. Czy w ramach przygotowania do roli zdarzyło Ci się zgłębiać jego twórczość?

- Pochyliłem się nie tylko nad poezją Leśmiana, gdzie romantyzm miesza się z metafizyką, ale także nad biografią tego autora. Czytałem też dużo o tym, jak jego poezja była odbierana przez mu współczesnych. Muzykę do naszego spektaklu napisał Grzegorz Duszak. I na tle jego kompozycji, które łączą ze sobą wiele gatunków muzycznych, opowiadamy naszą historię, która jest niezwykła podróżą przez poezję Leśmiana.

Co najbardziej zaciekawiło Cię w twórczości Leśmiana?
- Lekkość, z jaką pisał i aktualność jego wierszy. Tematy, które poruszał, są ponadczasowe.

Jedni „Leśmiana“ nazywają spektaklem muzycznym, drudzy posuwają się nawet do nazwania go musicalem. Zgadzasz się z tym?
- Na pewno nie jest to musical. Nie ma tu wielkich scen, wykonawcy nie śpiewają w stylu typowym dla tego gatunku. Również określenie „spektakl muzyczny“ nie bardzo tu pasuje. Zgadzam się, że muzyka w naszym przedstawieniu jest bardzo ważna, ale poezja Leśmiana jest recytowana. Dlatego określiłbym ten spektakl jako podróż muzyczną.

Czy rola połączona z wykazaniem się zdolnościami wokalnymi jest rolą trudną? Trudniejszą od wszystkich innych?
- Śpiewam, nawet czysto, ale od moich ostatnich działań muzycznych minęło sporo czasu. Nie ćwiczyłem, więc praca nad warsztatem wokalnym zaczęła się dla mnie od nowa. Piosenki z „Leśmiana“ to duże wyzwanie nie tylko dla aktora, ale i zawodowego wokalisty.

W jakich jeszcze spektaklach można Ciebie oglądać w chwili obecnej?

- Zapraszam na spektakl „Pan Jowialski“, w którym gram od kilku lat w warszawskim Teatrze Polonia. I oczywiście „Leśmiana“. Premiera odbyła się w kwietniu, od tamtej pory zagraliśmy sześć spektakli, kolejne planowane są jesienią. Już nie mogę się doczekać. Bardzo lubię grać ten spektakl szczególnie że nie robię tego zbyt często. We wrześniu czekają mnie zdjęcia do teatru telewizji, ale, jak to w dzisiejszych czasach bywa, lepiej nie zapeszać zanim nie padnie pierwszy klaps. Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że na pracę z tą reżyserką bardzo się cieszę.

Jakie role są Twoimi ulubionymi? Jeśli chodzi o deski teatralne, wybierasz role dramatyczne, czy komediowe?
- Kiedyś myślałem, że role dramatyczne, potem, że komediowe, a teraz chyba jedno i drugie. (Śmiech.) Kiedy komedia jest dobra, daje aktorowi wiele możliwości. Najlepiej, gdy jest na kontrze do twoich warunków. Tak będzie w moim przypadku w spektaklu teatru telewizji, o którym wspominałem. Znowu dramat wymaga zgłębienia samego siebie, co czasami jest trudnym procesem. Bardzo ciężko jest wydobywać z siebie trudne wspomnienia czy emocje, dzięki którym można zbudować postać.

Przed kamerą telewizyjną czujesz się dobrze we wszystkich rolach?
- Każda rola jest wyzwaniem, a teraz przede mną kolejne, więc zobaczymy, jak się sprawdzę. Na jesieni zaczynam film krótkometrażowy z reżyserem Maciejem Gajewskim. Bardzo dobry scenariusz, świetna obsada. Gram głównego bohatera. Część zdjęć powstanie w Bieszczadach. Już się cieszę.

Czy realizacja jakiegoś filmu zaplanowana jest na wakacje?

- Pradopodobnie pojawię się na planie „Volty“ Juliusza Machulskiego. Nie jest to wielka rola, ale doskonale napisana. Mam też kilka dni mam we „Wnykach“ Szymona Nowaka. Zdjęcia będą realizowane w Bielsku Podlaskim. U mnie zawsze tak jest, że w wakacje dzieje się najwięcej.

Jak jest w ciągu roku?
- Wtedy najwięcej czasu spędzam na planie „Na dobre i na złe“. Zdarzają mi się też role gościnne tak jak m.in. w „Skazanych“ - serialu emitowanym w Polsacie.

Poszukując najnowszych wieści na Twój temat, natknęłam się na informację o produkcji krótkometrażowej – „Semper Fidelis“. Lubisz współpracować z początkującymi twórcami?

-Ten film nakręcił Maciej Gajewski, o którym już wspominałem i nie jest on początkującym twórcą. Uważam go za niezwykle zdolnego reżysera, bardzo lubię z nim pracować. Ma świeże spojrzenie, ceni sobie, kiedy aktor coś proponuje. Głównym rekwizytem filmu jest „lustro“, pod którego wpływem dzieją się różne dziwne rzeczy.

Możesz opowiedzieć coś więcej?

- Nie mogę powiedzieć o czym jest film – widz nie będzie miał przyjemności z oglądania. Tajemnica opowiedzianej historii wiąże się z lustrem, które jest głównym elementem grozy w tym filmie.

Nie da się pominąć tematu serialu „Na dobre i na złe“. Mówi się, że role lekarzy są najbardziej kojarzone przez widzów. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
- Lekarze cieszą się dużym szacunkiem społecznym a serial pokazuje ich od najlepszej strony.

Zdarzyło Ci się kiedyś, że na ulicy zwracano się do Ciebie per. „Panie Doktorze“ albo poroszono o przepisanie recepty? Z tego, co wiem, z Waszego planu pochodzi kilka takich sytuacji. Marcin Rogacewicz i Piotr Garlicki mieli podobnie.
-Tak. (Śmiech.) Na szczęście nigdy na poważnie. Proszono mnie o receptę, pytano, co polecam na ból głowy. Wtedy w pierwszej kolejności polecam aspirynę i setkę wódki (Śmiech.) Moja praktyka medyczna ogranicza się do takich zaleceń.

Wiem, że podczas zdjęć do serialu wraz z Wami na planie obecni są konsultanci, dbający o prawidłowy i wiarygodny przebieg przedstawianych przez Was działań medycznych. Kojarzysz scenę/ badanie którego przedstawienie przyszło Ci najłatwiej i takie, które było dla Ciebie do odegrania najtrudniejsze?
- Najtrudniejsze są dla mnie operacje, kiedy muszę odpowiednio trzymać narzędzia i cały czas grać. Bardzo lubię robić USG, nakładać żel (Śmiech). Jest to dla mnie bezstresowe badanie.

Jak to jest u Ciebie z nazewnictwem medycznym? Czy zapamiętywanie nowych terminów przychodzi Ci z łatwością?

- Każde słowo, którego nie używamy na co dzień, jest trudne, bo nie rozumiemy jego znaczenia. Pamiętam swój pierwszy raz, kiedy długo musiałem powtarzać, że „tabletka różni się spektrem fotometrycznym“. Dopiero po wnikliwej analizie tych słów uświadomiłem sobie, o co tak naprawdę chodzi. Kiedy dostaję scenariusz „Na dobre...“, zaczynam od tego, że sprawdzam czy są sceny z fachową terminologią. Nauczenie ich kosztuje mnie najwięcej czasu (Śmiech).

Z kim z planu „Na dobre i na złe“ najlepiej Ci się pracuje?

- Bardzo lubię sceny z Kasią Dąbrowską, Emilka Komarnicką, Michałem Żebrowskim, Irkiem Czopem, bo relacje między naszymi postaciami są bardzo konkretnie określone. Poza tym to świetni aktorzy. Żałuję, że nie gram z niektórymi częściej.

Czy z kimś z serialu „Na dobre i na złe“ grałeś w innej produkcji, albo w teatrze?

- Spotkałem się z Irkiem Czopem i Natalią Rybicką.

Możesz opowiedzieć coś o losach Adama Krajewskiego po wakacjach?

- W nowym sezonie będzie ciekawie, dramatycznie i czeka na widzów wiele zmian w relacjach bohaterów. Zapraszam.

Zdradź na koniec, jaka rola jest Twoją wymarzoną, a na jaką nigdy się nie zdecydujesz.

- Każda rola jest wyzwaniem, jeśli nawet na pierwszy rzut oka bohater wydaje się nie do obronienia. A jeśli chodzi o rolę, o której marzę to Rodion Raskolnikow ze „Zbrodni i Kary“. Może nie jestem do końcu w wieku tego bohatera, ale kto wie.

Rozmawiała Mariola Morcinková
fot. Karina Szymczuk
Oceń ten artykuł:  1 pkt 2 pkt 3 pkt 4 pkt 5 pkt    Aktualna ocena: 0,00
 
Wyślij e-mail rekomendujący ten artykuł
E-mail adresata
 
 
Grzegorz Daukszewicz: Zakochany w graniu!
Jest jednym z najbardziej lubianych polskich aktorów, znanym m.in z serialu „Na dobre i na złe“. W wyjątkowo upalny dzień siadamy w knajpce na warszawskim pl. Zbawiciela. Opowiada o tym, dlaczego najbardziej lubi w serialu robić USG, za co ludzie cenią sobie seriale medyczne i o nowych produkcjach, w których wkrótce go zobaczymy.
Czytaj cały artykuł

 
Twoje Imię i Nazwisko
 
Twój E-mail
 
 
Dodaj swój komentarz do artykułu.
 
Komentarz
Autor
 

Wasze Komentarze

Dostać się na spektakl-marzenie
Anonim 2016-10-30 23:17:33


Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.

Konkursy

Wywiady z gwiazdami

Nasza Ankieta

Najprzystojnieszy polski aktor to?

zagłosuj
Moda   Trendy   Projektanci   Modna w ciąży   Ciekawostki   Porady stylisty   Zdrowie i Uroda   Zdrowie   Uroda   Make-up   Rozmaitości   Kącik kulinarny   Z życia wzięte   Wielki świat   Motoryzacja   Nasze dzieci   Porady   Nasz ślub   Kultura   Muzyka   Kino   Teatr   Książka   Sztuka   Konkursy   Konkurs SMS-owy   Konkurs książkowy   Konkurs muzyczny   Wywiady z gwiazdami   Kominek    
Copyright © 2024 Planeta Kobiet. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie L77 - Strony internetowe Strony internetowe