Nie można powiedzieć, że jest słaby, choć oczywiście każdy ma inny gust, to jednak ocena 7,3 przy ponad 17 000 głosów daje już określone spojrzenie społeczeństwa na ten temat. Ocena na pewnym branżowym portalu.
Ludzie mają to do siebie, że przede wszystkim walczą z problemami, niedostatkiem, brakiem zrozumienia, a policjant to nie cyborg, nie robot, który wszystko ma gdzieś. On, jak każdy inny zmaga się z potężnym stresem, jaki niesie praca, on na ogół nie wiąże końca z końcem, walczy o dziecko, jest stróżem na parkingu. Wreszcie zastanawia się, czy starczy mu z pensji psa na dom starców i po jakim czasie skończą się te pieskie pieniądze. Dobrą i ciekawą przeciwwagą dla tych wszystkich problemów były dobrze napisane dialogi, co jakiś czas przywołujące uśmiech.
Krótkie, retrospektywne spojrzenie na to, co wydarzyło się w 2005 roku. Patrząc na to, co wydarzyło się teraz mam mały niedosyt, choć z czystym sumieniem mogę mu postawić 7.
Reżyser deklarował, że będzie to film pokazany z perspektywy kobiet i jak najbardziej słowa dotrzymał. Dwie dobrze zarysowane i zagrane kobiece role. Długo oczekiwany powrót na polskie ekrany Alicji Bachledy-Curuś i doskonała w swej roli Joanna Kulig. Na nich opiera się to rozdanie, Anna Dereszowska wypada mimo wszystko w swojej roli blado, choć być może właśnie taką rolę widział dla niej reżyser.
Wątek mafii paliwowej rozegrany w przemyślany sposób, Patryk Vega nigdy nie idzie na skróty, choć kino komediowe to nie jest jego spojrzenie, myślę o dwóch wcześniejszych produkcjach, stąd lepiej niech pozostanie przy tym, co wychodzi mu najlepiej.
Poza tym obie nowe odsłony Pitbulla to w pewien sposób konwencja kina sensacyjnego z lekko zarysowanym wątkiem humorystycznym (Marcinek, swoją drogą uświadomiłem sobie, że po latach dowcipów o blondynkach pojawia się nowy nurt, dowcipy o Marcinkach), kina znanego w wydaniu amerykańskim z końca XX wieku. Choć pokazanego zbyt szybko, obie na przestrzeni jednego 2016 roku.
Jeśli chodzi o panów, Gebels jest ostatnim duchem starych czasów, tego Pitbulla, którego najbardziej cenię, ale i Cukier stanął na wysokości zadania. Sebastian Fabijański wyróżnia się tu w szczególny sposób, nie jest wykluczone, że pomimo miłego spojrzenia będzie to aktor na miarę Bogusława Lindy.
Jest śmiesznie i jest poważnie, częściej poważnie, niż śmiesznie, jest mimo wszystko kino, które broni się swoim wizerunkiem. Jest Patryk Vega, który przejął od Władysława Pasikowskiego pałeczkę twórcy charyzmatycznego kina sensacyjnego.
Artur G. Kamiński
Wasze Komentarze
Jeszcze nie skomentowano powyższego artykułu.Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.