MM: CF98 kojarzy się w dużej mierze z dużą dawką punkrockowej energii oraz mnóstwem melodii. Można odnieść wrażenie, że emanujecie tymi cechami nieustannie. Czemu zatem Wasze wydawnictwa są tak krótkie?
KD: Są krótkie, bo jesteśmy niecierpliwi. Nie mamy czasu do stracenia, aby pisać długie albumy latami i wydawać je rzadziej. Trochę piszemy tutaj swoje własne zasady, które nie pochwaliłaby pewnie żadna duża wytwórnia, ale nas najbardziej cieszy proces pisania, nagrywania, produkowania muzyki, a następnie grania koncertów. Dzięki temu, że co chwile są nowe piosenki, nie odgrzewamy kotletów, cały czas coś serwujemy nowego i świeżego. I to nas cieszy na maksa.
MM: Nie inaczej jest na „Dead Inside". Przyświecała wam jakaś idea podczas pisania materiału na tą płytę?
KD: Przede wszystkim chcieliśmy napisać „kontynuację” epki z 2019 – „Rotten To The Core”. Z naszych rozmów powstało wyrażenie „martwy w środeczku”, czyli określenie stanu umysłu, kiedy musisz się zdystansować od ludzi i świata, żeby wytrwać i nie zwariować. Do tej pory używamy tego milion razy w rozmowach! Tak powstał pierwszy numer pt. „Dead Inside”. Stwierdziliśmy, że to dobry start do drugiej części RTTC i pisaliśmy przez zimę dalej. Jak to u nas bywa - słodko gorzkie numery.
MM: No i okazało się, że temat jest też na czasie. Wiele osób zawiedzionych wynikiem wyborów prezydenckich, czuję się podobnie: "martwo w środku".
KD: Dokładnie tak, jak my. Boimy się tej monowładzy i kierunku, w którym idzie nasz kraj, natomiast temat tego przewodniego numeru okazał się na czasie wcześniej, bo już w kwietniu, kiedy go wypuściliśmy. To jeden z fragmentów: „keep your distance, that’s how you survive”, a napisałam ten tekst w grudniu 2019. Przypadek? A no przypadek! A jakiego nowego znaczenia nabrał jak świat stanął na głowie...
MM: Mówisz, że jesteście niecierpliwi i nie macie czasu, a tymczasem najkrótszy na płycie "Shine On" traktuje o tym, że nic nie dzieje się w mgnieniu oka. Jak to się ma do siebie?
KD: No tak właśnie, przewrotnie! Z jednej strony masz świadomość uciekającego czasu, z drugiej wiedzę, że nic nie dzieje się z dnia na dzień. Na to, kim jesteśmy i w którym miejscu życia, składa się cały długi proces, wiele wzlotów i upadków. Trzeba się spieszyć, ale powoli.
MM: Mimo to się nie poddajecie. Tak przynajmniej można wywnioskować z zamykającego płytę "Never Quit".
KD: Właściwie na każdym naszym wydawnictwie jest numer o takiej tematyce. Może wydawać się to dla kogoś niepotrzebne, ale z biegiem lat odczułam coraz większą odpowiedzialność za słowa, które piszę do naszych numerów. To nie tylko są historie o nas, o naszym zespole, naszej przyjaźni, pasji i znajomych – chcę, aby były to słowa podnoszące kogoś na duchu, terapeutyczne. Aby każdy wiedział że trudne czasy, przez które się przechodzi, są tymczasowe. Że są inni ludzie, chętni pomóc i że świat ma serio sporo spoko ludzi naokoło. I wiem, że tak się dzieje, ludzie nam o tym piszą. Muzyka jest super.

MM: Mówisz, że ta płyta jest kontynuacją ep-ki "Rotten to the core". Ishay Berger, gitarzysta izraelskiego, zespołu Useless ID, który wyprodukował "Dead Inside", podszedł do tematu inaczej niż Haldor, który produkował poprzednie wydawnictwo?
KD: Nie podszedł inaczej. Podszedł tak samo. czyli elegancko i profesjonalnie pod względem nagrywki w Monochromie (tu również duży ukłon dla Kuby Radomskiego), mixu i masteringu. Natomiast pierwszy raz produkowaliśmy numery z kimkolwiek... Do tej pory zawsze sami, sami, sami. Ishay pracował z najlepszymi, m.in. z Billem Stevensonem z zespołu Descendents. Możesz więc sobie wyobrazić, jak dużo się od niego nauczyliśmy i jak wiele przyniósł dobrych pomysłów, które ulepszyły te kawałki. Przygoda życia dla nas. Kolejna!
MM: Jakie przygody czekają Was zatem dalej? Koncerty mimo bieżącej sytuacji gracie lub planujecie grać?
KD: Na razie wszystkie 3 koncerty w tym roku zagraliśmy w Czechach (śmiech). 1 sierpnia zagramy w Krakowie na podwórku ‘Warsztatu’ (zapraszamy!). A co do kolejnych dat - jest to duża niewiadoma. O, i zostaliśmy zaproszeni na 2 koncerty z Booze And Glory na jesień. To by było na tyle. Granie koncertów to dla nas ultra ważna sprawa. Bardzo nam ich w tym roku brakuje i doceniamy je jeszcze mocniej. Powoli planujemy 2021.
Rozmawiał: Maciej Majewski
WARTO POSŁUCHAĆ:
https://www.youtube.com/watch?v=gkLW-OApP_Q
Wasze Komentarze
kam3 2020-07-21 22:38:40
Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.