Wolność to nie wszystko – jest jeszcze odpowiedzialność
W praktyce, wolność słowa oznacza, że możemy mówić, pisać i wyrażać swoje opinie bez strachu przed represjami. Możemy krytykować władzę, system, firmę, publikować niezależne opinie i prowadzić debaty. Ale ta wolność nie daje przyzwolenia na ranienie drugiego człowieka. Słowa mogą być jak narzędzia – mogą budować, ale też niszczyć. W dobie mediów społecznościowych, gdzie każdy ma własną platformę do głoszenia poglądów, granica między opinią a krzywdą bywa coraz częściej przekraczana. Hejt, mowa nienawiści, publiczne upokorzenia i przemoc słowna to nie wolność – to nadużycie wolności.
Granice istnieją po coś
Prawo do wolności słowa nie oznacza prawa do obrażania, poniżania, dyskryminacji czy przemocy psychicznej. Istnieją przepisy, które chronią jednostki przed mową nienawiści, zniesławieniem, groźbami czy naruszaniem dóbr osobistych. Nie po to, by ograniczać wolność, lecz by ją zrównoważyć odpowiedzialnością. Jak powiedział jeden z filozofów współczesności: „Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się nos drugiego człowieka.” W przypadku słów – kończy się tam, gdzie zaczyna się czyjś ból. To ból psychiczny, społeczny, to stygmatyzacja, wykluczenie lub trauma.
Czy wolność słowa ma płeć?
Dla kobiet – a w szczególności kobiet w biznesie – wolność słowa bywa narzędziem emancypacji, ale też polem walki. Kobiece głosy są nadal zbyt często zagłuszane, deprecjonowane, ignorowane. A jednak, to właśnie kobiety w przestrzeni publicznej – liderki, przedsiębiorczynie, edukatorki – coraz częściej pokazują, że wolność słowa nie musi oznaczać krzyku, lecz mądre i świadome budowanie wspólnej narracji. To kobiety często stają na czele ruchów społecznych, które walczą o równość, szacunek, prawa mniejszości. Ich siła polega na tym, że potrafią mówić głośno, ale nie ranić. Uczyć, nie atakować. Tłumaczyć, nie wykluczać.
Wolność słowa to także prawo do milczenia
Nie każdy musi mówić. Nie każdy musi odpowiadać. Wolność to również prawo do nieuczestniczenia w dyskusji, do prywatności, do obrony przed przemocą słowną. To przestrzeń, którą musimy nawzajem szanować.
Co zatem oznacza być wolnym w słowie?
To mówić szczerze, ale z empatią. To nazywać rzeczy po imieniu, ale nie po to, by zranić. To dawać głos innym, nawet jeśli myślą inaczej. To chronić słabszych, a nie ich uciszać. To nie bać się konfrontacji, ale nigdy nie sprowadzać jej do agresji.
Podsumowanie
Wolność słowa jest jak ostrze – trzeba wiedzieć, jak się nim posługiwać. Bez tego łatwo zranić nie tylko innych, ale też same siebie – niszcząc wspólnotę, relacje i zaufanie. W świecie kobiet biznesu, w świecie liderstwa, mentorstwa i rozwoju – wolność słowa nie jest tylko prawem. Jest narzędziem zmiany. Ale zmiany, która zaczyna się od odpowiedzialności. Bo wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna się czyjś ból.
Ilona Adamska - filozof, etyk
www.niehejtujemotywuje.pl
Wasze Komentarze
Jeszcze nie skomentowano powyższego artykułu.Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.