Coraz częściej wybieramy wygodę zamiast rywalizacji. To dobra zmiana – pod warunkiem, że marki odzieżowe i trenerzy nauczą się za nią nadążać. Inaczej grozi nam nie tylko stagnacja, ale i fala otyłości, szacuje się, że w ciągu 10 lat odsetek osób otyłych zwiększy się do 35 proc., z obecnych 21 proc.
Aktywność, która dzieje się mimochodem
Po latach zachwytu nad siłowniami i treningami wyczynowymi Polacy ponownie docenili proste formy ruchu. Wybierają spacery, jazdę na rowerze, domowe ćwiczenia czy rekreacyjną jogę lub trekking.
Jak wskazuje Ministerstwo Sportu i Turystyki, aż 64% Polaków deklaruje, że regularnie podejmuje ruch w celu przemieszczania się – do pracy, sklepu czy szkoły. To tzw. spontaniczna aktywność fizyczna, czyli ruch wkomponowany w codzienne czynności. Nie wymaga specjalistycznego sprzętu ani planu treningowego – wymaga tylko decyzji, by się ruszyć.
Ten zwrot w stronę naturalnego, nienachalnego ruchu jest częścią szerszego trendu społecznego: wellness zamiast performance. Coraz więcej osób dba o ciało nie po to, by przekraczać granice, ale by czuć się dobrze – tu i teraz. I właśnie w tym punkcie pojawia się kolejna zmiana: zamiast szukać nowych form sportu, zaczynamy szukać nowego podejścia do ruchu. Nie chodzi już o wynik, ale o rytm. O to, by aktywność była przyjemnością, a nie zadaniem do odhaczenia.
Dlaczego przestajemy gonić za wynikiem
Jak wynika z danych MultiSport Index 2025, 80% Polaków tkwi w rutynie, powtarzając te same formy aktywności. Jedynie 16% spróbowało w ostatnim roku czegoś nowego, a 30% deklaruje, że chciałoby to zrobić. To wyraźny sygnał, że dotychczasowa narracja o motywacji i samodyscyplinie przestaje działać. Zamiast presji, konsumenci oczekują elastyczności, inspiracji i autentycznego komfortu.
To ważny sygnał nie tylko dla trenerów, ale i dla marek, w tym odzieżowych — zwłaszcza tych, które chcą budować długofalowe relacje z konsumentami. Zbyt silny nacisk na wynik czy formę może bardziej zniechęcać niż motywować, szczególnie w społeczeństwie, które dopiero uczy się traktować ruch jako naturalny element codzienności. Tymczasem wyzwania zdrowotne są coraz poważniejsze. Z prognoz NFZ wynika, że do 2035 roku ponad 35% dorosłych mężczyzn i ponad 25% kobiet będzie zmagać się z otyłością.
W tym kontekście aktywność fizyczna staje się nie tyle kwestią wyboru stylu życia, co zdrowia publicznego — a jej wspieranie wymaga nowego języka: empatii, prostoty i codziennej dostępności, nie presji i rywalizacji.
– Zmiana podejścia do ruchu pociąga za sobą również ewolucję w sposobie myślenia o ubraniu. Skoro coraz więcej osób traktuje aktywność jako część codzienności, a nie odrębne „sportowe wydarzenie”, rośnie zapotrzebowanie na odzież, która pozwala funkcjonować w ruchu – bez przebierania się, bez sztywnego podziału na czas pracy i czas wolny – wskazuje Katarzyna Lamik, paterns.
- Dla współczesnych konsumentów komfort staje się czymś więcej niż fizyczną wygodą – to także psychiczny luz, poczucie autentyczności i swobody bycia sobą. Dlatego tak dużą popularność zyskują naturalne materiały, jak wełna merino, która oddycha, dostosowuje się do temperatury ciała i nie wymaga częstego prania. To właśnie one pozwalają projektować ubrania, które nie ograniczają, lecz wspierają codzienny ruch – od biura po górski szlak – dodaje.
Moda, która nadąża za codziennością
Nowe podejście do ruchu zmienia nie tylko to, jak ćwiczymy, ale też to, jak się ubieramy. Kiedy aktywność staje się częścią codzienności, a nie zaplanowanym treningiem, potrzebujemy odzieży, która nadąża za nami — w pracy, w drodze, podczas codziennych aktywności. Coraz więcej osób chce czuć się dobrze – nie tylko w czasie treningu, ale także między spotkaniami, w drodze po dziecko czy podczas spaceru po mieście. Wygoda przestaje być kategorią praktyczną – staje się emocjonalna. Oznacza spokój, swobodę, brak napięcia.

– Dziś to nie intensywność, ale dostępność ruchu będzie wyznaczać kierunek zmian. Jeśli marki, trenerzy i instytucje nie dostosują się do tej nowej rzeczywistości, zamiast motywować – mogą zniechęcać. To szczególnie niebezpieczne w kraju, w którym coraz więcej osób zmaga się z nadwagą, a eksperci ostrzegają, że w nadchodzących latach otyłość może stać się jednym z głównych problemów zdrowotnych Polaków – podkreśla Katarzyna Lamik, paterns.
*** Paterns to polska marka założona w 2017 roku przez siostry Kasię i Izę, tworząca ubrania z termoaktywnej wełny merino – od skarpetek i bielizny po czapki. Wszystkie kolekcje szyte są w Polsce, z certyfikowanych materiałów, z poszanowaniem ludzi i środowiska. Marka stawia na bezpretensjonalne kroje, funkcjonalność i zrównoważoną produkcję – bez plastiku w pakowaniu i transporcie. W 2025 roku Paterns uruchomiło platformę Merino Freaks, wspierającą drugi obieg ubrań z wełny.
Wasze Komentarze
Jeszcze nie skomentowano powyższego artykułu.Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.